Zwierzęta łowne Anna Mazurek 7,3
ocenił(a) na 95 tyg. temu Wspaniała książka, którą w moim odczuciu najlepiej definiują często powtarzające się, występujące w jednym zdaniu, określeniu czy opisie słowa - spokój i siła. Emocji jest tutaj krocie, podobnie jak trudnych przeżyć - trauma, rozczarowanie, gniew, niezgoda, bunt, ucieczka - wszystkie mają wielką wagę w kreowaniu fabuły, ale to właśnie siła i spokój zdają się być odpowiedzią i rozwiązaniem.
Każda z postaci, na których bazują "Zwierzęta łowne" jest inna. Główny bohater to rozczarowany i poraniony chłopak zaś kobiety, które mu towarzyszą to ciotka budująca życie na wyselekcjonowanym zapominaniu i Szeptucha z otwartymi oczami i profetycznym ostrzeganiem przed nami samymi. I jeszcze kobiety powracające, chcące zamknąć drzwi, przez który niesie się stary przeciąg uniemożliwiający zaczynanie od nowa. Mloda aktywistka, którą wygnały złe języki i starsza od niej matka, chcąca jeszcze raz poszukać chłopca, który dawno temu wszedł w las.
Zaczyna się zaginięciem i łagodnymi powrotami do sielskości miejsc pamiętanych z dzieciństwa. Ale gdy zaczynają się ze sobą łączyć opowieści o ekonomicznej zależności, brutalności układów, bezpardonowym pozbywaniu się ludzi myślących i czujących odmiennie, zalewa nas fala brudnej wody, niszczącego ognia, czerwonych od wściekłości twarzy i tajemnic, przekładanych na szyderstwo. Naprzeciw ubojni, zastraszania, wykorzystywania pracowników stoi las. Las, który jest ostoją, w którym pojawiają się subtelności, zranione nogi znów są gotowe do marszu a miłość nie zna ograniczeń wieku ani płci.
Podział na drapieżników i "zwierzęta łowne" zdaje się przesądzać o przewadze tych pierwszych. Ale nie tak widzi to Szeptucha, nie tak czują to ludzie zebrani w czasie pokotu dla nagłośnienia bestialstwa. Jest w tej książce niezwykle odmienna nadzieja - oparta na tych dwóch słowach, które nieustannie krążą w mojej głowie po lekturze. Siła i spokój - szansa dla doświadczonych złym losem i dla wchodzących w życie z już wykształconą odrazą przed tym, co robimy z naszym światem.
Można posądzać Annę Mazurek o truizmy i powielanie poruszanych już tematów ale to, jak łączy obrazy znanego nam świata z wglądem w umysły bohaterów sprawia, że książka jest wyjątkowo angażująca. Stare pokolenie jest tutaj dwojakie, o pewnych ludziach można myśleć tylko z gniewem i odrazą, od innych uczyć się prawd, które muszą się sprawdzić także dla młodszych od nich. To kolejne pokolenie chce wolności w wyrażaniu uczuć, chce troski skierowanej na nich i na otaczający nas świat, chce ucieczki od złego poprzez izolację albo walkę pozbawioną przemocy.
Książka ma wielką moc ale spisana jest językiem jasnym, nawet smutek ma tutaj prześwity jak leśna przecinka. Autorka potrafiła napisać powieść głęboką w sposób, który pozwala oddychać, pozwala znaleźć przestrzeń dla dobra nawet tam, gdzie leje się krew. I chyba waga problemów i sposób ich podania sprawiają, że podobnie jak Jurek po prostu wierzymy, że się uda. Polecam.
Katarzyna
we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.